Boom Beach

Dziś nietypowy wpis, bo o graniu jeszcze chyba nie było. A nie było bo nie grałem na grach praktycznie wcale, zatrzymałem się na Tetrisie 🙂 Ale, ale od czego Panie ma sie dzieci…

No więc Maksymilian zaczął obsługiwać tablet i na nim rysować, potem grać na prostych grach, kolejno na trudniejszych i w końcu padło fundamentalne „tato pomósss”. W tacie obudziła się ambicja pt. „co ja nie przejde?”, no i się zaraziłem. Konkretnie zaraziłem się grą Boom Beach.

bb35

Jest to strategia polegająca na ulepszaniu swojej wyspy poprzez jej rozbudowę oraz podbijanie innych wysp, a co za tym idzie zdobywanie łupów na tychże podbitych wyspach. W grze mamy dwa typy budynków obronne oraz produkcyjne. Sercem naszej bazy jest kwatera główna, której zniszczenie decyduje o sukcesie lub niepowodzeniu naszego ataku ew naszej obrony, bo nas także mogą „łupić”. Do ataku mamy łodzie:

  • Kanonierkę którą z wody możemy prowadzić ostrzał atakowanej wyspy oraz kierować swymi oddziałami lądowymi.
  • Lądowniki do desantu swoich oddziałów na atakowanych wyspach.

Tyle pokrótce o fabule, niestety gra nie posiada polskiej wersji językowej, nie mniej nie jest to jakoś wybitnie uciążliwe. Gra jest dostępna na Androida oraz iOS

bb48

Wraz z biegiem gry zdobywamy doświadczenie i podwyższamy pozom swojej kwatery głównej. Gdy osiągniemy poziom 6 możemy przystąpić do drużyny lub stworzyć swoja drużynę i od tego momentu gra wzbogaca się o zadania drużynowe. Wraz z Maksem (tak, tak gramy już teraz razem każdy ma swoją wyspę) przystąpiliśmy do sojuszu o nazwie „Polska Śląsk”. Do którego serdecznie zapraszam graczy nie tylko ze Śląska. Dla zainteresowanych id sojuszu: #2YUC8PCY

bbtf

bb49mapa

Dla początkujących jest fajny kanał YouTube z letsplay’ami, niestety kanał ten zaprzestał regularnego zamieszczania nowych filmików z Boom Beach’a, nie mniej bardzo łatwo przeprowadzi was w początkowych etapach gry.

bb49

Po co ten dzisiejszy wpis, ano po to żeby zainteresować Was tą grą, żeby zasugerować jaki łatwo dzieci wpływają na nasze postępowanie. Od jakiegoś roku dziennie spędzam minimum 15 minut na graniu, a zaczęło się od niewinnego „tato pomósss”.

Dodaj komentarz